Rzecznik prasowy Ministra Klimatu i Środowiska, Hubert Różyk, podkreślił konieczność działania państwa w taki sposób, aby ostatecznie skłonić nawet te jednostki, które początkowo nie wykazują chęci do działania.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” omówił procedowany w Unii Europejskiej projekt dyrektywy dotyczącej charakterystyki energetycznej budynków (dyrektywa EPBD). W ramach tego projektu przewiduje się między innymi konieczność przeprowadzenia obowiązkowych remontów budynków, nawet tych, które wydają się być w dobrym stanie, w celu dostosowania ich do wymogów unijnej polityki klimatycznej. Szacuje się, że realizacja tej dyrektywy do 2050 roku będzie kosztować ponad 1,5 biliona złotych.
„Zgodnie z dyrektywą budynkową najpierw będą zeroemisyjne budynki użyteczności publicznej. A więc na szkołach, bibliotekach, szpitalach, będą się pojawiały panele fotowoltaiczne, termomodernizacje, pompy ciepła” – powiedział Różyk.
„Druga rzecz, to opowiadamy o tym, że to się opłaca, bo na koniec oprócz tego, że ratujemy klimat, oprócz tego, że poprawiamy jakość powietrza w Polsce, a cały czas ginie przedwcześnie w związku z tym rocznie 50 tys. ludzi (…), na koniec termomodernizacji – wymiana źródeł ciepła, postawienie fotowoltaiki – obniża nam rachunki” – ocenił.
„To się na koniec opłaca, więc my będziemy przede wszystkim pokazywali rachunek ekonomiczny, dbali o to, żeby zmiana była opłacalna dla zwykłych ludzi” – dodał rzecznik resortu klimatu.
POLECAMY: Dyrektywa Zielonych Budynków. Unia chce zmusić do obowiązkowych remontów
W trakcie wywiadu przedstawiciel resortu klimatu potwierdził, że oprócz zachęt w postaci dodatkowych dopłat, będzie również stosował sankcje za niedopełnienie obowiązkowych remontów lub zaniechanie wymiany pieców gazowych na pompy ciepła.
„Czy pojawią się kary? Pewnie w jakimś momencie będą środki administracyjne, ale to jest mniej więcej tak, jak z paleniem śmieciami albo z kwestią jeżdżenia niesprawnym samochodem” – tłumaczył Różyk.
„Państwo musi działać w taki sposób, żeby na koniec skłaniało nawet te jednostki, które mimo wszystko nie chcą działać. Tak jest z mandatami. To też jest swego rodzaju kara” – oświadczył.
Przypominamy, że przedstawiciele partii Konfederacja na specjalnej konferencji prasowej ostrzegali przed takimi możliwościami, które wynikają z tzw. dyrektywie budynkowej, która ma na celu osiągnięcie zeroemisyjności w budynkach. Według ich opinii, należałoby raczej określać tę dyrektywę jako wywłaszczeniową.
„Jestem w stanie sobie wyobrazić, że traci się prawo do użytkowania budynku” – podkreśla Anna Bryłka. Przypomniała, że to od decyzji polskiego rządu będzie zależało przyjęcie, bądź nie, głównego filaru Europejskiego Zielonego Ładu.
POLECAMY: Konfederacja alarmuje: Zielony Ład zagraża wywłaszczeniu „nieekologicznych” domów
Według dyrektywy budynkowej, każda osoba posiadająca dom lub mieszkanie będzie zobligowana do spełnienia określonych norm i wymagań. Anna Bryłka zaznaczyła, że te obejmują m.in. klasyfikację efektywności energetycznej oraz posiadanie świadectwa lub paszportu remontu.
Jeśli poszukujecie Państwo pomocy prawnej, zapraszamy do skorzystania z naszej oferty. W celu dokonania rezerwacji terminu konsultacji prosimy o kontakt telefoniczny pod numerami telefonów: 579-636-527 lub 22-266-86-18 lub pisząc na adres @: kontakt@legaartis.pl
Jeśli uważacie Państwo, że nasze publikacje zasługują na wparcie pracowników, którzy codziennie przeszukują setki stron, możesz wesprzeć nas, przechodząc na stronę: Wesprzyj Lega Artis
Zastrzegamy, że nie udzielamy porad prawny pro bono.
Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach starał się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii. Przez lata zyskał reputację rzetelnego dziennikarza. Kontakt z redakcją: [email protected]