poniedziałek, 16 września, 2024
Strona głównaBusiness"Do gabinetu wstawiono łóżko". Neosędzia Schab idzie na wojnę z Bodnarem i...

„Do gabinetu wstawiono łóżko”. Neosędzia Schab idzie na wojnę z Bodnarem i straszy okupacją budynku sądu

Piotr Schab, który został odwołany z funkcji prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, nie ma zamiaru ustąpić. Zapowiedział, że pozostanie na stanowisku do końca, pomimo że inni sędziowie apelacyjni już wybrali kandydata na jego następcę. Jeśli minister Bodnar zatwierdzi tę kandydaturę, to szybko przywróci to stanowisko do normalności. Sytuacja w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie stała się patowa i zaczyna hamować jego normalne funkcjonowanie. Według doniesień medialnych pracownicy są zdezorientowani z powodu obecności dwóch osób uważanych za prezesa.

POLECAMY: Bodnar odwołał nielegalnego prezesa Schaba

Obecnie, zgodnie z ustawą o ustroju sądów powszechnych, obowiązki prezesa sądu apelacyjnego pełni wiceprezes i neosędzia Arkadiusz Ziarko. Zastąpił on odwołanego pod koniec lutego 2024 roku Piotra Schaba, będąc najstarszym z wiceprezesów.

POLECAMY: Bunt neosędziów SA w Warszawie. Pokemony Ziobry sprzeciwiają się decyzjom Bodnara

Mimo to Schab nadal utrzymuje, że to on jest prezesem i działa z biura. Ma także dostęp do systemu informatycznego sądu. Schab powołuje się na wadliwą prawnie decyzję nielegalnego Trybunału Konstytucyjnego podczas zawieszania jego odwołania przez ministra sprawiedliwości, Adama Bodnara. Jednak te działania nie przynoszą efektów.

POLECAMY: Trybunał Kuchenny Przyłębskiej wydał kolejne wadliwe prawnie zabezpieczenie w sprawie Schaba

Ministerstwo sprawiedliwości również nie uznaje Schaba za prezesa, dlatego wysłało żądanie do sądu apelacyjnego w celu zwołania Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Apelacyjnego. Ma ono wyłonić kandydatów na nowego prezesa. Początkowo wiceprezes Arkadiusz Ziarko odmówił zwołania Zgromadzenia, twierdząc, że Schab nadal jest prezesem. Jednak kilka dni temu zmienił zdanie i zaplanował je na 20 i 27 marca 2024 roku.

Z naszych ustaleń wynika, że zwołane Zgromadzenie chce odwołać Schaba, który nie akceptuje decyzji zastępującego go wiceprezesa.

Aby powstrzymać działania Schaba, wiceprezes zalecił odciąć go od systemu informatycznego sądu. Jednak ta decyzja nie została zrealizowana. W związku z tym, ministerstwo sprawiedliwości wydało takie polecenie, które ma być wykonane przez dyrektorkę sądu apelacyjnego, odpowiedzialną za obsługę instytucji i pracowników.

Dyrektor sądu, zgodnie ze służbowymi zasadami, podlega ministrowi sprawiedliwości. W przypadku stołecznego sądu apelacyjnego, tą funkcję pełni Katarzyna Małaczek. Z doniesień OKO.press wynika, że ma ona bliskie relacje z odwołanym prezesem Schabem. Jednakże, jeśli nie będzie chciała wykonać polecenia ministerstwa, może to być powodem jej odwołania z tego stanowiska.

Przewidywać można, że ostateczna konfrontacja nastąpi 20 marca 2024 roku, czyli w dniu zaplanowanego Zgromadzenia wyborczego zwołanego przez wiceprezesa. Jeśli to spotkanie nie dojdzie do skutku, minister Bodnar będzie miał wolną rękę. Może w każdej chwili osobiście mianować nowego prezesa, zgodnie z przepisami wprowadzonymi przez PiS w nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych.

Ministrowi zależy jednak aby Zgromadzenie się odbyło, ponieważ pragnie, aby prezesów sądów wybierano przy udziale środowiska sędziowskiego. Taki proces już miał miejsce przy wyborze prezesów w innych miastach, jak Szczecin, Kraków czy Radom.

Jednak dalsze tolerowanie oporu będzie tylko zwiększać chaos w tym istotnym sądzie i będzie odbijać się negatywnie na samym ministrze. Schab staje się tutaj głównym przeciwnikiem zmian w sądach, kreując się na lidera protestu. Wciąż przyciąga do swojego gabinetu nowo mianowanych sędziów na narady. Były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, odpowiedzialny za kwestie kadrowe w sądownictwie, był nawet widziany tam.

Schab robi twierdzę ze swojego gabinetu i wstawia tam nawet łóżko

W gabinecie zostało umieszczone łóżko, aby mógł tam nocować. Z naszych źródeł wynika, że na razie nadal wraca do domu na noc, ale gdy wychodzi z gabinetu w ciągu dnia, nawet na chwilę, zawsze zamyka go na klucz. Więcej na temat sposobu, w jaki Schab przygotowuje się do konfrontacji z ministrem Bodnarem, opowiemy w kolejnych fragmentach tekstu.

Legalni sędziwe mają dość nielegalnego represjoniści Ziobry

Jednak Piotr Schab nie cieszy się poparciem ze strony sędziów apelacyjnych, którzy pragną już zakończenia jego kadencji i mianowania nowego prezesa. W związku z tym, 9 marca 2024 roku wysłali oni pismo do ministra Bodnara, podpisane przez aż 72 sędziów apelacyjnych spośród wszystkich 102 sędziów (wliczając w to także nowo mianowanych).

W liście do ministra Bodnara sędziowie zwracają uwagę na brak stałego kierownictwa w sądzie obecnie oraz możliwe trudności z zwołaniem Zgromadzenia wyborczego. Dlatego apelują, aby minister już teraz mianował na stanowisko nowego prezesa sędzię Dorotę Markiewicz. Jej kandydaturę sędziowie wybrali w swoim nieformalnym głosowaniu i poparło ją wszystkich sygnatariuszy listu.

Sędziowie podkreślają, że Markiewicz ma znaczne doświadczenie w wydawaniu wyroków na różnych poziomach sądownictwa, a także pełniła funkcje przewodniczącej w wydziałach cywilnych. Zaznaczają, że jej znajomość prawa jest znacząca, a także cieszy się autorytetem wśród środowiska sędziowskiego. Dodatkowo, w ostatnich latach wspierała inicjatywy na rzecz obrony praworządności. Sędziowie wyrażają nadzieję, że minister postawi na nią jako nowego prezesa.

Ignorant prawny podważa kandydaturę na prezesa

Schab już podważył tę kandydaturę. Na stronie sądu opublikowano jego oświadczenie, że nominacja jakiegokolwiek następcy będzie uznana za przekroczenie uprawnień zgodnie z artykułem 231 kodeksu karnego.

„Każdy z sędziów, który w takich okolicznościach podejmie próbę objęcia funkcji, w istocie będzie jedynie uzurpował sobie prawo do bycia Prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, co również wypełni znamiona przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz przywłaszczenia funkcji publicznej (art. 231 § 1 i 2 k.k. w zbiegu z art. 227 k.k. w związku z art. 11 § 2 k.k.), a także deliktu dyscyplinarnego” – grzmiał przebieraniec w todze.

Schab również zagroził sędziom, którzy podpisali list do ministra, sugerując, że ich działanie może być traktowane jako nakłanianie do popełnienia przestępstwa, co jest karalne. Niespodziewanie, wsparła go Małgorzata Manowska, neosędzia pełniąca funkcję I prezesa SN, wydając oświadczenie popierające jego stanowisko. Uważa, że Schab nadal pełni funkcję prezesa.

POLECAMY: Manowska boi się weryfikacji jej legalności, bezstronności i niezawisłości

Bunt Schaba to nie tylko jego dążenie do utrzymania stanowiska i związanych z nim dodatków do pensji. To również walka o utrzymanie wpływu sędziów, którzy związali swoje kariery z rządzącą partią PiS. W Sądzie Apelacyjnym w Warszawie przybywa takich sędziów, a będą kolejne nominacje, gdyż neo-KRS ma zamiar obsadzić tam nowe stanowiska. Do grona neo-sędziów w tym sądzie należą Piotr Schab, Michał Lasota i Przemysław Radzik. Tam również orzeka neo-sędzia i członek nielegalnej KRS, Dariusz Drajewicz.

Neo-sędziami są również wiceprezesi tego sądu – Agnieszka Stachniak-Rogalska i Edyta Dzielińska. Ta ostatnia wcześniej pracowała dla Schaba i jego zastępców w biurze rzecznika dyscyplinarnego. Obie obecnie orzekają na delegacji, którą przyznał im resort Ziobry. Jednak wkrótce mogą otrzymać stałą nominację od neo-KRS, gdyż ich kandydatury zostały pozytywnie zaopiniowane przez Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Wiceprezes Arkadiusz Ziarko również jest neo-sędzią.

Dodatkowo, w sądzie apelacyjnym na delegacji orzeka również przewodnicząca nielegalnej KRS, neo-sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka. Jej macierzystym sądem jest Sąd Okręgowy w Krakowie, gdzie pełniła funkcję prezesa. Delegację do orzekania w Warszawie dostała pod koniec rządów PiS. Kolejne osoby, które związały swoje kariery z partią PiS, również starają się o stałą nominację do tego sądu apelacyjnego. Neo-sędzia Beata Adamczyk-Łabuda, która również pracowała dla Schaba i jego zastępców w biurze rzecznika dyscyplinarnego, ma już nominację od neo-KRS. Piotr Bojarczuk, który obecnie orzeka na delegacji w sądzie apelacyjnym od resortu Ziobry, również oczekuje na stałą nominację. On i Adamczyk-Łabuda czekają tylko na powołanie przez prezydenta.

O stałą nominację do sądu apelacyjnego ubiega się także Piotr Maksymowicz, który jest neo-sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie i wiceprezesem Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia z nominacji resortu Ziobry. W sądzie apelacyjnym orzeka na delegacji. Minister Bodnar ma możliwość odwołania wszystkich tych delegacji w każdej chwili.


Jak przywrócić praworządność?

Naszym zdaniem rozwiązanie problemu neosędziów, które nie naruszałoby żadnych reguł prawnych, wymagałoby wyzerowania wszystkiego, co ci sędziowie zrobili. To z powodów praktycznych jest nieakceptowalne.

Jeżeli mamy indywidualnie rozstrzygać o statusie neosędziów, stoimy przed wyborem: możemy albo szukać rozwiązania najbardziej (pozornie) zgodnego z prawem, które jednak będzie zawierać ukryte rozstrzygnięcie polityczne, albo możemy przyjąć rozwiązanie otwarcie naruszające reguły prawne, ale nieukrywające swojego politycznego charakteru.

A ten wybór, sam w sobie, jest już wyborem politycznym.

Przypominamy, że nie tylko my oraz duża część środowiska prawniczego uważa, że neoKRS jest instytucją nieleglaną. Podobnego zdania jest sędzia Pszczółkowski, który w zdaniu odrędbnym stwierdził, że obecny KRS nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez Konstytucję.

Jego argumentacja opiera się na zapisach dotyczących składu KRS, zwłaszcza odnoszących się do art. 9a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zmiany w składzie KRS wprowadzone w 2017 roku są według sędziego Pszczółkowskiego sprzeczne z art. 187 ust. 1 Konstytucji.

Sędzia podkreśla, że zgodnie z konstytucją dochowanie wymogów dotyczących uformowania składu organu, w tym KRS, jest warunkiem koniecznym do zdolności tego organu do realizacji mu powierzonych kompetencji. W tym kontekście wymienia możliwość występowania z wnioskami do Trybunału Konstytucyjnego w sprawach związanych z niezawisłością sądów i niezależnością sędziów.

Stanowisko to ma znaczenie dla oceny legitymacji KRS w postępowaniach przed Trybunałem Konstytucyjnym, zwłaszcza w kontekście kwestii budżetowych i zamrożenia sędziowskich pensji. Sędzia Pszczółkowski wskazuje na istotność przestrzegania norm konstytucyjnych w kształtowaniu organów, które odgrywają kluczową rolę w systemie prawnym, taką jak Krajowa Rada Sądownictwa.

„Krajowa Rada Sądownictwa w składzie ukształtowanym z zastosowaniem art. 9a ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o Krajowej Radzie Sądownictwa (Dz. U. z 2021 r. poz. 269, ze zm.; dalej: ustawa o KRS) – dodanego na mocy art. 1 pkt 1 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 r. poz. 3; dalej: ustawa z 2017 r.) – nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez art. 187 ust. 1 Konstytucji.” – napisał w zdaniu odrębnym sędzia Piotr Pszczółkowski.

W dalszej części wywodu sędzia TK tłumaczy, dlaczego obecny mechanizm kształtowania składu KRS „wypacza strukturę konstytucyjną tego organu”.

„Dzieje się tak z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, ustawodawca, odstępując od utrwalonej praktyki konstytucyjnej, powierzającej samym sędziom wybór sędziów – członków KRS, oraz przekazując tę kompetencję Sejmowi, przyznał temu jednemu organowi władzy politycznej decydujący wpływa na obsadę znakomitej większości składu Rady (tj. wybór 19 spośród 25 członków). Po drugie, ustawodawca, wprowadzając nowy mechanizm wyboru sędziów – członków KRS nie dochował wymogu, aby w składzie Rady zasiadali przedstawicieli każdej z grup sędziów wszystkich rodzajów sądów wprost wymienionych w art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji.” – czytamy w zdaniu odrębnym.

W poprzednim okresie (czyli od czasu ustanowienia Krajowego Rejestru Sądowego w 1989 roku do momentu wprowadzenia zmian w 2017 roku), procedura wyboru członków Rady była następująca: osoby te, wybierane spośród sędziów, były wyłaniane przez samych sędziów. Dokładniej, 2 członków Krajowej Rady Sądownictwa były wybierane przez zgromadzenie ogólne sędziów Sądu Najwyższego spośród sędziów tego Sądu; 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego spośród sędziów NSA; 2 członków KRS były wybierane przez zebrania zgromadzeń ogólnych sędziów sądów apelacyjnych spośród sędziów apelacyjnych; natomiast 9 członków KRS było wybieranych spośród swojego grona przez zebrania przedstawicieli zgromadzeń ogólnych sędziów w sądach wojewódzkich. Dodatkowo, 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów sądów wojskowych spośród sędziów tychże sądów.

W opinii Piotra Pszczółkowskiego, naruszenie równowagi strukturalnej Krajowej Rady Sądownictwa, wynikającej z Konstytucji, miało miejsce, gdy ustawodawca, za pomocą ustawy z 2017 roku, powierzył Sejmowi uprawnienie do wyboru 15 sędziów, którzy mieliby być członkami KRS. Zdaniem sędziego, przekazanie jednemu organowi władzy politycznej możliwości wyboru łącznie 19 osób (wliczając posłów zasiadających w KRS) spośród 25 miejsc w Radzie uzależniło obsadę znacznej większości składu Rady od decyzji aktualnej większości parlamentarnej.

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego powołuje się na wyroki europejskich Trybunałów: Sprawiedliwości i Praw Człowieka, w których stwierdzono, że Krajowa Rada Sądownictwa utraciła niezbędną niezależność wobec władzy politycznej i nie jest w stanie dokonywać niezależnej i obiektywnej selekcji kandydatów na stanowiska sędziowskie, ani składać Prezydentowi RP wniosków o powołanie sędziów.

„Uważam, że zastrzeżenia te odpowiednio należy odnieść również do zdolności wykonywania przez Radę innych kompetencji w zakresie stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, w tym występowania przez nią do Trybunału z wnioskami na podstawie art. 186 ust. 2 Konstytucji. Mam zresztą wrażenie, że Trybunał Konstytucyjny sam już dostrzegł problem, odmawiając w sprawie o sygn. K 12/18 badania legitymacji Krajowej Rady Sądownictwa do wystąpienia z wnioskiem jedynie w celu potwierdzenia własnej pozycji prawnej. ” – stwierdza sędzia.

Piotr Pszczółkowski zwraca uwagę na nie badaną dotąd przez TK kwestię reprezentatywności członków KRS.

„Obecna regulacja modelowo czyni KRS, a więc organ, który zgodnie z art. 186 Konstytucji ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, organem posiadającym dużo znaczniejsze poparcie środowiska politycznego niż sędziowskiego.” – czytamy w zdaniu odrębnym.

Sędzia podkreśla, że zgodnie z postanowieniami art. 11a ust. 2 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, do zgłoszenia kandydatury na członka Rady uprawnione są podmioty, takie jak grupa co najmniej dwóch tysięcy obywateli lub dwudziestu pięciu sędziów, z wyłączeniem tych, którzy są w stanie spoczynku.

„Przy wyborze członków KRS przewidziany jest obecnie wymóg bardzo wysokiego poparcia czynnika politycznego: posłów dokonujących wyboru członków Rady (modelowo 276 z 460 posłów), przy jednoczesnym wymaganiu bardzo niskiego minimalnym progu poparcia kandydatury na członka Rady wyrażonego przez środowisko sędziowskie (jedynie 25 sędziów z ok. 10.000 sędziów). Podobnie, jako mało reprezentatywny zakwalifikować należy wymóg uzyskania przez kandydata na członka Rady poparcia minimum 2.000 obywateli blisko 38 milionowego Państwa.” – wyjaśnia Piotr Pszczółkowski.

Sędzia przypomina, że Trybunał Konstytucyjny, poprzez orzeczenie w sprawie K 12/18 z 25 marca 2019 roku, zdecydował o umorzeniu kontroli konstytucyjności art. 11a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, który stanowi źródło problemu dotyczącego reprezentatywności KRS oraz procedur związanych z gromadzeniem list poparcia dla kandydatów do tego organu. Według sędziego, ta decyzja została podjęta pochopnie i może prowadzić do błędnego przekonania, że skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego możliwości wyboru członków KRS przez polityków oznacza zgodność z Konstytucją również w pozostałym zakresie regulacji dotyczącym wyboru członków KRS.

„Holistyczne rozumienie Konstytucji nakazuje  przyjąć, że dla skutecznej realizacji konstytucyjnych zadań stawianych KRS: diagnozowania zagrożeń niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz przeciwdziałania takim zagrożeniom, niezbędne jest posiadanie legitymacji znacznej części środowiska sędziowskiego, mogącego w sposób obiektywny ocenić dotychczasową pracę i postawę kandydata na członka Rady. Rozsądek i doświadczenie życiowe podpowiadają zaś, że dla zachowania konstytucyjnej równowagi władz, udział i poparcie środowiska sędziowskiego w wyborze członków konstytucyjnego organu mającego strzec niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów nie powinien być mniejszy od udziału i poparcia innych władz – tych, przed którymi KRS ma zadanie strzec sądownictwo.” – napisał sędzia TK Piotr Pszczółkowski. 

Tym samym sędzia TK potwierdził nasze stanowisko w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez neosędziów którzy posługują się nominacją pochodzącą od nielegalnego organu.

Twierdzenie w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez osoby posługujące się nominacjami wydanymi na podstawie nielegalnych konkursów organizowanych przez przestępczy organ podszywający się pod KRS znajduje również uzasadnienie w orzecznictwie: Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (wyroki w sprawach: Reczkowicz przeciwko Polsce z dnia 22 lipca 2021 r. – skarga nr 43447/19, Dolińska-Ficek i Ozimek przeciwko Polsce z dnia 8 listopada 2021 r. – skargi nr 49868/19 i 57511/19, Advance Pharma sp. z o.o. przeciwko Polsce z dnia 7 lutego 2022 r. — skarga nr 1469/20, Broda i Bojara przeciwko Polsce z dnia 29 czerwca 2021 r. — skargi nr 26691/18 i 27367/18, Grzęda przeciwko Polsce z dnia 15 marca 2022 r. – skarga nr 43572/18, Wałęsa przeciwko Polsce z dnia 23 listopada 2023 r. — skarga nr 50849/21), wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (z dnia 19 listopada 2019 r. – sprawa AK z połączonych skarg C 585/18, C 624/18, C 625/18, wyrok Wielkiej Izby Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 6 października 2021 r. w sprawie o sygn. C-487/19), orzeczenia polskiego Sądu Najwyższego (wyrok z dnia 5 grudnia 2019 r. III PO 7/18, OSNP 2020/4/38, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2020 r. III PO 8/18, OSNP 2020/10/114, uchwałę połączonych Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA 1-4110-1/20) oraz orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego (m.in. postanowienie z dnia 26 czerwca 2019 r. Il GOK 2/18, wyrok z dnia 11 października 2021 r., Il GOK 9/18, wyroki w sprawach Il GOK 10/18, Il GOK 11/18, Il GOK 12/18, Il GOK 13/18, Il GOK 14/18 z dnia 21 września 2021 r.).

Przypominamy, że wydawane orzecznictwa przez neo-sędziów podlegają uchyleniu z mocy prawa. W przypadku postępowań cywilnych na podstawie art. 379 pkt 4 in fine k.p.c., a karnych na podstawie art. 439 § 1 pkt 6 in fine k.p.k.


PrawoCodnia 1

Czym jest neo-KRS i neo-sędzia

Krajową Radę Sądownictwa wyłoniono w sposób niezgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej co powoduje, że w świetle przyjętej linii orzecznictwa SN, a także TSUE nie można tej instytucji uznać jako organ działający leganie i posiadający uprawnienia do mianowania sędziów. Każdy sędzia mianowany przez ten niekonstytucyjny organ i powołany przez prezydenta do pełnienia służy jest również noe-sędzią, który nie posiada zdolności prawnych do wydawania orzecznictwa,

W tym miejscu zasadnym stanie się podniesienie, że problem powołań „sędziów” po ukształtowaniu „Krajowej Rady Sądownictwa” w wyniku zmian w 2017 roku posiada kilka aspektów. Pierwszy związany jest z przepisami Konstytucji RP, które nakładają na organy władzy publicznej, w tym prawodawcę, obowiązek takiego powoływania sędziów do obowiązków orzeczniczych, który gwarantuje niezbędne minimum niezależności i niezawisłości organów biorących udział w procesie nominacyjnym. Takim organem jest Krajowa Rada Sądownictwa. Ingerencja w konstytucyjne standardy kształtowania sędziowskiego składu tego organu, stwarzająca możliwość ukształtowania Rady przez polityków, czyli wyboru członków sędziowskich Rady w całości przez parlament (z wyłączeniem I Prezesa SN i Prezesa NSA), spowodowała, że ten organ nie spełnia wymogów konstytucyjnych. To sprawia, że w każdym wypadku powołania sędziego pojawia się wątpliwość, która towarzyszy każdemu człowiekowi, który oddaje swoją sprawę pod osąd sądu, czy ten sąd jest sądem właściwym w rozumieniu konstytucyjnym.

Ponadto – to drugi aspekt – w doktrynie, do czego dołożyłem rękę, i w orzecznictwie pojawiła się metoda weryfikacji poprawności powołania sędziów w oparciu o narzędzia, które są w systemie od zawsze, ale zasadniczo nie służą do oceny spełnienia minimalnych przesłanek bezstronności i niezawisłości. Chodzi o instytucje (w przypadku kontroli prewencyjnej) – iudex suspectus i iudex inhabilis, a w przypadku kontroli następczej – bezwzględnej przesłanki odwoławczej, jaką jest nienależyta obsada sądu. Na tym pomyśle posadowione było stanowisko uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku. Uchwała ta zawierała nie do końca właściwe zróżnicowanie: wskazując, że w przypadku SN, ze względu na charakter tego organu, sędziowie powołani po rekomendacji KRS ukształtowanej po 2017 r. nie dają gwarancji niezawisłego i bezstronnego orzekania. I z tego powodu uznano, że wyłącznie ta wada instytucjonalna uzasadnia twierdzenie, że tacy sędziowie pozbawieni są materialnego votum. Uchwała nie zakwestionowała, że te osoby uzyskały status sędziów SN, ale stwierdzono, że nie mają uprawnień do wydawania orzeczeń.

Wydane do tej pory orzeczenia przez takich ‘sędziów’ są dotknięte wadą, z uwagi na nienależytą obsadę sądu, którą traktować należy jako niespełnienie konstytucyjnego wymogu sądu właściwego określonego w art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Wadliwie powołani sędziowie nie powinni orzekać. Od dnia wydania uchwały sędziowie ci są pozbawieni zdolności do orzekania. Nie dysponują materialnym votum, choć mają status sędziów. W związku z powyższą sprawą uznać należy, że na podstawie art. 91 ust. 2 i 3 orzecznictwo wydane TSUE i ETPCz, zasadę pierwszeństwa stosowania prawa

Powyższe stanowisko znajduje uzasadnienie w treść wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 6 października 2021 r. w sprawie C-487 /19, jak też wcześniejszego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 7 maja 2021 r., skarga nr 4907 /18 Przypominam tym samym kapturowemu sądowi, że zgodnie z art. 9 Konstytucji Rzeczpospolita Polska zobowiązana jest przestrzegać wiążącego ją prawa międzynarodowego. Stosownie zaś do treści art. 91 ust. 2 Konstytucji umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową. Status sędziów oraz gwarancje niezależności sądów, stanowiące istotę prawa do rzetelnego procesu sądowego, znajdują umocowanie w zapisach Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i potwierdzone jest dodatkowo w art. 6 ust. 3 Traktatu o UE. W zakresie niniejszej sprawy nie ma zastosowania wyrok wydany w dniu 7 października 2021 r. przez Trybunał Konstytucyjny w obecnym – wadliwym – składzie w sprawie o sygn. K 13/21, który godzi w interesy obywateli.

Nasze stanowisko w zakresie neo-KRS i neo-sędziów mianowanych przez ten niekonstytucyjny organ potwierdza stanowisko Komisja Europejska, która w dniu 15 lutego 2023 roku podjęła decyzję o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z kontrowersyjnym orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Komisja wszczęła przeciwko Polsce postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego 22 grudnia 2021 r. – Powodem były wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca 2021 r. i 7 października 2021 r., w których uznał on postanowienia traktatów UE za niezgodne z Konstytucją RP, wyraźnie kwestionując zasadę pierwszeństwa prawa UE. Bez wątpienia w świetle treści wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Wielkiej Izby) z dnia 19 listopada 2019 roku (nr C 585/18, C – 624/18, C 625/18) oraz uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA I-4110-1/20) zachodzi podstawa do stwierdzenia, że instytucja powołana do zapewnienia praworządności łamie prawo i popełnia przestępstwo.

W związku z powyższym warto, jest zawsze zasięgnąć rady specjalisty z zakresu prawa, który jest w stanie sprawdzić, czy sędzia orzekający w sprawie posiada zdolność do wydawania orzecznictwa, aby wydany przez niego wyrok nie posiadał wady prawnej. Taką poradę wraz możliwościami, jakie daje Państwu prawo w zakresie zapewnienia sobie sprawiedliwego procesu, można uzyskać w naszej kancelarii, pisząc na adres: [email protected]


Potrzebujesz pomocy prawnej, napisz do nas lub zadzwoń już teraz.

☎️ 579-636-527

📧 [email protected]

Reklama 2
RELATED ARTICLES

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Most Popular

Recent Comments