wtorek, 17 września, 2024
Strona głównaBusiness"Ekoterror czy segregacja?" Dziennikarz motoryzacyjny rozjechał tzw. warszawską Strefę Czystego Transportu

„Ekoterror czy segregacja?” Dziennikarz motoryzacyjny rozjechał tzw. warszawską Strefę Czystego Transportu

Wprowadzenie tzw. Strefy Czystego Transportu (STC) w Warszawie przez prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego budzi kontrowersje i wywołuje gorące debaty wśród mieszkańców oraz komentatorów. Adam Kornacki, popularny dziennikarz motoryzacyjny, ostro skrytykował to posunięcie, twierdząc, że jest to narzędzie do podziału społeczeństwa na bogatych i biednych.

POLECAMY: RPO ma wątpliwości w sprawie SCT wprowadzonej w Warszawie

Wprowadzenie tzw. „Strefy Czystego Transportu”

Tzw. „Strefa Czystego Transportu”, która zaczęła obowiązywać od 1 lipca, ma na celu ograniczenie ruchu pojazdów emitujących dużą ilość zanieczyszczeń w określonych obszarach miasta. To jedno z wielu działań promowanych przez Rafała Trzaskowskiego w ramach polityki proekologicznej i zrównoważonego rozwoju. Jednak, jak twierdzi Adam Kornacki, w rzeczywistości jest to realizacja unijnej, lewicowej agendy, mającej na celu zubożenie klasy średniej poprzez różnorodne ograniczenia i opłaty.

POLECAMY: Ekoterroryzm już się zaczął. Warszawscy strażnicy już wręczają świstki w tzw. „Strefie Czystego Transportu”

Krytyka Adama Kornackiego

Adam Kornacki w swoim programie nie szczędził ostrych słów pod adresem tzw. STC, podkreślając, że nie ma ona nic wspólnego z ochroną środowiska. „Mamy Strefę Czystego Transportu od 1 lipca w Warszawie. To oznacza kary, to oznacza mandaty, to oznacza ograniczenia – to nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska” – mówił Kornacki.

Jego zdaniem, Warszawa jest miastem nowoczesnym, z dużymi arteriami komunikacyjnymi i korytarzami napowietrzającymi centrum miasta, co sprawia, że spaliny samochodowe nie stanowią poważnego problemu. Wprowadzenie tzw. STC uważa za zbędne i niesprawiedliwe działanie, które prowadzi do podziału społeczeństwa. Kornacki wprost stwierdził: „Po co takie coś wprowadzać? Po co dzielić społeczeństwo żeby od razu powiedzieć: ty jesteś bogaty, ty jesteś biedny, ty wjedziesz, ty nie wjedziesz. Ty wjedziesz Mercedesem G klasą, która pali AMG 40 litrów na setkę, bo jesteś bogaty to cię wpuścimy, a ty tym Matyziną, spalanie 4,5, masa własna 800 kg, nie wjedziesz, bo jesteś biedakiem. A biedaki nie wjeżdżają do Śródmieścia, nie wjedziesz nawet na Grochów, nie wjedziesz tam, gdzie pan Adam się wychował na ulicy Grenadierów, bo już cię Trasa Łazienkowska oddzieli, strefa dla bogaczy i strefa dla ubogich”.

Podział społeczny i ograniczenie praw obywatelskich

Kornacki podkreślał, że tzw. STC to narzędzie do ograniczania praw i wolności obywatelskich, a jej wprowadzenie jest aktem niesprawiedliwości. „Jakie to okrutne, jakie to podłe, jakie podważające wszelkie prawa, które są nasze. To jest pozbawianie nas praw i wolności obywatelskiej” – mówił wzburzony dziennikarz. Ostrzegał również, że podobne strefy mogą pojawić się w innych miastach Polski, takich jak Wrocław, Kraków czy Poznań.

Dyskusja na temat skuteczności tzw. STC

Wprowadzenie tzw. STC wywołuje również pytania o jej rzeczywistą skuteczność w poprawie jakości powietrza i redukcji zanieczyszczeń. Wiele osób zastanawia się, czy nie jest to jedynie pretekst do wprowadzenia dodatkowych opłat i ograniczeń, które uderzają przede wszystkim w mniej zamożnych mieszkańców. Zdaniem Kornackiego, tzw. STC to idiotyzm, który nie przyniesie oczekiwanych rezultatów ekologicznych, a jedynie pogłębi podziały społeczne.

Podsumowanie

Wprowadzenie tzw. Strefy Czystego Transportu w Warszawie przez Rafała Trzaskowskiego jest działaniem, które spotkało się z ostrą krytyką ze strony Adama Kornackiego. Dziennikarz motoryzacyjny zarzuca władzom miasta, że tzw. STC to narzędzie do podziału społeczeństwa na bogatych i biednych, a jej wprowadzenie nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska. Dyskusja na temat skuteczności i sprawiedliwości tego rozwiązania z pewnością będzie kontynuowana, a jej wyniki mogą mieć znaczący wpływ na politykę ekologiczną i społeczną w Polsce.

Naszym zdaniem SCT narusza prawo do równego traktowania obywateli i stanowi formę przymuszenia społeczeństwa do zakupu wadliwych i niebezpiecznych samochodów elektrycznych. Ponadto istnieje również podstawa do stwierdzenia, że przepisy w tym zakresie naruszają art. 9 ustawy z dnia 3 grudnia 2010 roku o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania. Warto również podkreślić, że SCT nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska, ponieważ prąd do elektryków jest produkowany z węgla.

More here:
„Ekoterror czy segregacja?” Dziennikarz motoryzacyjny rozjechał tzw. warszawską Strefę Czystego Transportu

RELATED ARTICLES

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Most Popular

Recent Comments